Biegalski Andrzej (ur. 5 III 1953 Gierczyn – zm. 14 IIII 2017 Jastrzębie-Zdrój) – pięściarz GKS Jastrzębie, mistrz Europy, Polski i Śląska, olimpijczyk.
Urodził się 5 marca 1953 r. w Gierczynie koło Lwówka Śląskiego. Podjął naukę liceum ogólnokształcącym w pobliskim Mirsku, ale brak środków do życia skłonił go do przerwania nauki i wyjazdu do Radlina na Górnym Śląsku. Tu podjął edukację w Zasadniczej Szkole Zawodowej KWK „Marcel”. W wolnych chwilach przychodził na treningi boksu, judo i pchnięcia kulą. Choć karierę wróżono mu w tej ostatniej dyscyplinie, to ostatecznie wybrał boks. Był obdarzony doskonałymi warunkami fizycznymi (190 cm, 92 kg) oraz ogromną siłą ciosu, a prawie wszystkie walki wygrywał przed czasem (najczęściej w pierwszej rundzie). Już w Górniku Radlin notował swoje pierwsze sukcesy: mistrzostwo Śląska juniorów (1971), zwycięstwo w II Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży (1971), mistrzostwo Śląska (1972) oraz triumf w Turnieju o Złoty Pas Polusa (1972). Zaliczył także kilka spotkań międzypaństwowych.
Biegalski w Radlinie nie miał szans na dalszy rozwój. Postanowił więc przejść do sąsiedniego Górnika Pszów (maj 1973), prowadzonego przez utalentowanego szkoleniowca, Antoniego Zygmunta, który z prowincjonalnego klubu potrafił uczynić bokserską potęgę. W Pszowie przyszły kolejne sukcesy Biegalskiego. W 1973 r. podczas Mistrzostw Śląska rozgrywanych w Jastrzębiu wywalczył srebro, ponownie też został triumfatorem Turnieju o Złoty Pas Polusa. Niemniej pomyślny był rok następny, gdy w lutym okazał się najlepszy w swojej wadze podczas Mistrzostw Śląska, zaś w marcu 1974 r. wywalczył tytuł mistrza Polski wagi ciężkiej.
Swoimi sukcesami zwrócił uwagę szkoleniowca reprezentacji Polski. W sierpniu 1974 r. wziął udział w I Mistrzostwach Świata Seniorów w Hawanie. W pierwszej walce pokonał przez nokaut Joe Kalalę z Ghany, jednak w ćwierćfinale uległ na punkty Nigeryjczykowi Fatai Ayinli.
Dobrze zapowiadający się pięściarz popadł jednak w tarapaty. Odchodzący z Górnika Pszów do GKS Jastrzębie, trener Antoni Zygmunt, zapragnął zabrać ze sobą Biegalskiego. Próba ta spotkała się jednak ze stanowczą reakcją Wojewódzkiej Sekcji Boksu, która ukarała młodego boksera (jak również trenera Zygmunta) dyskwalifikacją za to, że bez ważnej przyczyny chce zmienić klub. Co więcej, o Biegalskiego upomniała się armia. Zamiast na salkę treningową trafił więc na przeszkolenie rekruckie. Ostatecznie znalazł się w kadrze Legii Warszawa i jako jej zawodnik wziął udział w 21. Mistrzostwach Europy organizowanych w czerwcu 1975 r. w katowickim Spodku.
W 1/8 finału Biegalski pokonał na punkty Petera Sommera z Czechosłowacji, zaś w ćwierćfinale znokautował Petera Hussinga z RFN. W półfinale trafił na Rumuna Mirceę Simona, który także doświadczył ciężkiej ręki Biegalskiego. Biegalski stanął przed niepowtarzalną szansą przejścia do historii polskiego boksu. Przed nim żaden polski pięściarz wagi ciężkiej nie wywalczył złota podczas Mistrzostw Europy. Jednak na ringu w Katowicach przeciw niemu stanął obrońca tytułu – reprezentant ZSRR Wiktor Uljanicz. Biegalski, po wspaniałej walce, pokonał Uljanicza na punkty. Biegalski stał się bohaterem milionów Polaków. Wyrazem tego było 4 miejsce w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca 1975 r.
Andrzej Biegalski miał wówczas 22 lata i zdawało się, że może jeszcze wiele osiągnąć w światowym boksie. Wiązano z nim nadzieje na pierwsze olimpijskie złoto w wadze ciężkiej. Stało się jednak inaczej. Podczas igrzysk w Montrealu przegrał już w pierwszej walce z Amerykaninem Johnem Tate. Była to nie mniejsza sensacja od tej, którą sam sprawił przed rokiem. Podczas 2. Mistrzostw Świata w Belgradzie (1978) nie wystąpił. Miał zrehabilitować się podczas 23. Mistrzostw Europy w Kolonii (1979), gdzie występował w wadze superciężkiej, jednak w pierwszej walce uległ przez nokaut Chorenowi Indżejanowi (ZSRR). Tak niezbyt optymistycznie zakończyła się międzynarodowa kariera Biegalskiego.
W tym czasie boksował już dla GKS Jastrzębie. Z klubem związał się wiosną 1977 r., a więc po uregulowaniu służby wojskowej. Pierwszy rok w GKS był wręcz doskonały. Biegalski stoczył 15 kolejnych zwycięskich pojedynków zaliczając pierwszy remis w ostatnim meczu sezonu. Stało się to w grudniu podczas meczu z Gwardią Warszawa, gdy jastrzębianie mieli tytuł Drużynowego Mistrza Polski w kieszeni. Niemniej pomyślny był kolejny sezon. Biegalski gromił kolejnych rywali, choć zawiódł w decydującym meczu z Gwardią Warszawa – jego porażka ze Skoczkiem oznaczała tylko trzecie miejsce w lidze. Sytuacja ta powtórzyła się także w 1979 r., gdy Biegalski, po znakomitym ligowym sezonie, nie dał rady Skrzeczowi w finałowym meczu z Gwardią.
Jako zawodnik GKS odnosił także sukcesy indywidualne. W 1977 r. został wicemistrzem Polski w wadze ciężkiej. Rok później nie było już na niego mocnych i w tej samej wadze wywalczył tytuł mistrza Polski. W 1979 r. powtórzył ten sukces, ale w kategorii superciężkiej. 3 października 1980 r. Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu nadał mu prestiżowy tytuł Mistrza Sportu.
Po 1980 r. Biegalski poczynał sobie znacznie słabiej. Wprawdzie odnosił ważne ligowe zwycięstwa, ale coraz częściej zdarzały się nieoczekiwane porażki.
W 1983 r. zakończył przygodę z ringiem. Jego ostatnia walka, odnotowana w książeczce zawodniczej, to porażka z Kwapikiem (Walka Zabrze) podczas Mistrzostw Śląska w lutym 1983 r. W sumie stoczył 245 walk, z których 194 wygrał, 5 zremisował i 46 przegrał. Powielane przez prasę informacje na ten temat są nieco odmienne. Najczęściej podaje się, że jego rekord obejmuje 237 walk, z których 201 wygrał, a 36 przegrał. Oficjalne pożegnanie Biegalskiego z kibicami miało miejsce 3 marca 1985 r. przed meczem GKS-Gwardia Warszawa.
Jeszcze będąc zawodnikiem GKS Jastrzębie, Andrzej Biegalski podjął studia na wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Dyplom magistra wychowania fizycznego uzyskał 28 czerwca 1984 r. Jego praca magisterska poświęcona była szkoleniu pięściarzy wagi ciężkiej. Temat nie był przypadkowy. Miał wiele osobistych przemyśleń na temat własnej kariery. Często zastanawiał się, dlaczego nie osiągnął więcej, niż mógł. Doszedł do wniosku, że w jego przypadku popełniono błędy szkoleniowe zadając mu zbyt dużo obciążeń.
Po zakończeniu kariery pozostał w Jastrzębiu licząc, że z dyplomem AWF znajdzie się dla niego praca w sekcji boksu. Okazało się jednak, że nie ma na to szans. Czuł się z tego powodu urażony, tym bardziej, że także na kopalni „Jastrzębie” zaproponowano mu jedynie pracę fizyczną na dole. Ostatecznie trafił na kopalnię „Jankowice”, gdzie został maszynistą wyciągowym. Jednocześnie zajmował się trenowaniem młodych pięściarzy w pobliskim Górniku Boguszowice. Nie spełniało to jednak jego wielkich ambicji.
W lipcu 2003 r. przeszedł na emeryturę, jednak wciąż szukał dla siebie aktywnego zajęcia. Chciał dzielić się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem. Miał przecież uprawnienia trenerskie II klasy (uzyskane jeszcze w październiku 1984 r.). Nadal nie potrafił jednak dogadać się w środowisku jastrzębskiego boksu. Próbował sił w szkoleniu młodych pięściarzy w Żorach.
Pod koniec życia Andrzej Biegalski zmagał się z ciężką, postępującą chorobą.
Zmarł 14 marca 2017 r. w Szpitalu Górniczym w Jastrzębiu-Zdroju. Został pochowany na cmentarzu w Mszanie.