Kaleta Andrzej (ur. 4 I 1947 Lubień) – pięściarz GKS Jastrzębie.
Urodził się 4 stycznia 1947 r. w miejscowości Lubień k. Myślenic. W wieku 14 lat rozpoczął naukę w szkole górniczej w Jankowicach k. Rybnika. W miejscowej sekcji boksu zaczął przygodę z pięściarstwem. Po zakończeniu edukacji podjął pracę w KWK „Jastrzębie”. Tu wypatrzył go trener Józef Tomaszewski, który opiekował się nowo utworzoną sekcję boksu w Jastrzębiu.
Wstępując do Górnika Jas-Mos, protoplasty późniejszego GKS, Andrzej Kaleta miał na swoim koncie 17 walk, z czego 14 zwycięskich. W nowym klubie zadebiutował podczas Turnieju o szarfę najmłodszego seniora rozegranego w cechowni KWK „Jastrzębie” w styczniu 1966 r. W swojej kategorii okazał się najlepszy i jako pierwszy jastrzębianin wywalczył turniejową szarfę. Ligowy debiut w klasie A zaliczył w marcu podczas meczu z TSB III Bytom. W kwietniu po raz pierwszy w karierze wystąpił podczas Mistrzostw Śląska Seniorów, w których dotarł do ćwierćfinału. Szybko stał się filarem zespołu. W 1967 r. potwierdził swoją dobrą dyspozycję udanym występem podczas Mistrzostw Polski Federacji Górnik, gdzie sięgnął po pierwszy w historii klubu tytuł mistrzowski.
Jeszcze lepszy okazał się sezon 1968, kiedy Kaleta po raz kolejny napisał historię młodego górniczego klubu. Podczas Mistrzostw Śląska wywalczył złoty medal – wcześniej żadnemu jastrzębianinowi ta sztuka się nie udała. Niestety rok później Kaleta tytułu nie obronił, bowiem odpadł już w ćwierćfinale. Tym niemniej był to dobry okres dla niego i dla klubu, który wygrał w cuglach ligę okręgową i w 1970 r. awansował do II ligi.
W II lidze nie było już tak łatwo o zwycięstwa, ale Kaleta wciąż stanowił pewny punkt zespołu, wygrywając większość swoich pojedynków (m.in. z olimpijczykiem z Meksyku Janem Wadasem). W tym pomyślnym okresie zabrakło jedynie sukcesów indywidualnych.
Podczas Mistrzostwa Śląska w 1973 r. w kategorii lekkopółśredniej sięgnął po srebrny medal. Rok później nie powtórzył jednak tego sukcesu, powrócił za to do podstawowej kadry, prowadzonej już przez trenera Antoniego Zygmunta.
W sezonie 1976 przyczynił się do wywalczenia przez GKS Jastrzębie brązowego medalu DMP. W następnym był już tylko zawodnikiem rezerwowym – musiał ustąpić miejsca młodszym. W lidze wystąpił tylko w jednej walce. Powrócił do składu w najważniejszych meczach w historii klubu – podczas wielkiego finału 1977 r. Podczas meczu z Legią trener Zygmunt postawił na Kaletę, ale ten przegrał z aktualnym mistrzem Europy Bogdanem Gajdą. W drugim meczu, z Gwardią Warszawa, gdy GKS prowadził 8:0, a do mistrzostwa brakowało tylko jednego zwycięstwa, Zygmunt ponownie wystawił 30-letniego Kaletę, którego rywalem był Alfred Cichowlas. Oddajmy głos reporterowi: „Walczy skoncentrowany, czujny. Raz po raz proste Kalety dosięgają Cichowlasa. Jest dobrze. Druga runda. Pięściarz GKS walczy podobnie jak w I starciu. Prowadzi. Nagle sędzia przerywa walkę, ogląda pęknięty łuk Kalety i odsyła zawodników do narożnika. W hali grobowa cisza… „Stosunkiem głosów 2 do remisu zwycięża Kaleta”. Szał, tradycyjne „Sto lat” i tytuł mistrza Polski dla GKS Jastrzębie”.
Zdobycie tych dwóch arcyważnych punktów właśnie przez Andrzeja Kaletę stało się czymś w rodzaju symbolu. „Kropkę nad i” postawił zawodnik będący w klubie od jego samego początku. Razem z tym klubem przeszedł wszystkie szczeble hierarchii ligowej aż po ten najważniejszy laur. „Wygrana ta stała się pięknym akcentem w jego sportowej karierze, którego nie wymyśliłby najlepszy reżyser” - stwierdził dla prasy wiceprezes klubu Zbigniew Blitek.
W swojej karierze stoczył prawie 200 walk. Ich dokładne ustalenie jest mało prawdopodobne, ponieważ w książeczce zawodniczej brakuje wielu wpisów, szczególnie z końca lat 60. Wieloletni kronikarz sekcji pięściarskiej, Antoni Sokołowski, ustalił, że Andrzej Kaleta wywalczył dla klubu 180 punktów w 135 meczach. Wielu jego kolegów osiągnęło znacznie więcej medali i trofeów, lecz trudno wyobrazić sobie stworzenie podwalin pod te sukcesy bez Andrzeja Kalety.