Apartament przy ul. Północnej
W latach 80. w Jastrzębiu-Zdroju przy ulicy Północnej powstały fundamenty pod fabrykę włókienniczą. Inwestycję zakończono na tym etapie, a rozgrzebaną budowę kupiła w początkach lat 90. spółdzielnia mieszkaniowa. Na solidnych fundamentach fabryki postanowiono wznieść blok mieszkalny. Opracowana przez katowicki „Miastoprojekt” skomplikowana konstrukcja umożliwiała postawienie budynku o wysokości dziesięciu pięter. Budowa zakończyła się jednak już na piątym. W połowie lat 90. jedno z mieszkań zakupił Jerzy Godlewski, architekt i detektyw pochodzący z Jastrzębia, który w Hamburgu ma swoje biuro śledcze. Pierwotnie miał zamiar zakupić powierzchnie handlowe znajdujące się na parterze. Warunki finansowe zaproponowane przez właściciela obiektu okazały się mało korzystne i transakcja nie doszła do skutku. W czasie prowadzonych rozmów Jerzy Godlewski mógł zapoznać się z projektem budynku i odkrył jak potężne zapasy nośne tkwią w jego fundamentach. Wtedy zaczął myśleć o nadbudowie. Początkowo miała być mniejsza, a jej najważniejszym elementem miał być ogromny taras pokryty roślinnością. Jerzy Godlewski chciał powielić niższe kondygnacje (jeśli chodzi o formę zewnętrzną), a wszystkie niezwykłości miały być ukryte wewnątrz. Jedyną ekstrawagancją miał być ogród na dachu. Detektyw stwierdził jednak, iż szkoda marnować takiej szansy. Budowa "klocka" o wymiarach 70 metrów długości, 20 metrów szerokości i 20 metrów wysokości wydała się panu Godlewskiemu zbyt nudna, nie zaspokajająca jego ambicji. Podjął decyzję o stworzeniu futurystycznego o niezwykłej konstrukcji oraz kształtach. Wykonując wstępne projekty wymarzonego apartamentu-ogrodu, detektyw konsultował się na bieżąco z inżynierem Robertem Szotą, który jest projektantem bloku. On też wydał pozytywną opinię konstrukcyjną, która była kluczowa dla uzyskania pozwolenia na budowę. Szczegółową dokumentację budowlaną wykonali bracia Mirosław i Sławomir Rąbalscy. Po zakończeniu całej inwestycji powierzchnia nadbudowy będzie podzielona na dwie strefy: prywatną oraz biurową. Łączna powierzchnia wszystkich pomieszczeń zamknie się liczbą 1000 m2. Oprócz tego na dachu bloku przy ulicy Północnej rozciągać się będzie kolejne 1000 m2 tarasów pokrytych niemal w całości zielenią. Wśród drzew, krzewów i kwiatów pojawią się tylko wąskie ścieżki, którymi będzie można spacerować jak po prawdziwym ogrodzie.
Budowa tak naprawdę rozpoczęła się w roku 1997 i z perspektywy czasu można ją podzielić na 3 etapy. W pierwszym roku wykonano prace adaptacyjne na dachu. Poza tym obok bloku powstała konstrukcja stalowa stanowiąca szkielet nadbudowy którą przeniesiono następnie dźwigami na górę. Przez kolejne dwa lata nic się właściwie nie działo. Jerzy Godlewski przygotowywał się do budowy i gromadził materiały. Składował je na parterze budynku w pomieszczeniach, w których planowano urządzić niegdyś sklepy. Etap gromadzenia materiałów zakończył się w 2000 r. Wtedy też ruszyły prace budowlane. Cała nadbudowa została podzielona na cztery segmenty A, B, C oraz D. Początkowo skoncentrowano się na dwóch pierwszych ze względu na uciążliwość dla lokatorów budynku. W jednym z pomieszczeń zaplanowano akwarium wiszące w stropie. Wypełni je 56 tysięcy litrów wody. Będą w nim pływały jesiotry, płaszczki amazońskie oraz sumy tropikalne. Ryby w akwarium będzie można obserwować z dolnego pomieszczenia, z ogrodu na tarasie (odpowiednio zabezpieczone przed chłodem boczne ściany akwarium stanowić będą część elewacji) oraz z pomieszczenia górnego, którego podłogę będzie stanowiła tafla hartowanego szkła (14x6 m). Akwarium będzie miało metr głębokości na obwodzie i około 40 cm w środkowej części. Nad nim znajdują się wielkie okna, przez które wlewać będzie się dzienne światło. W stropie nad akwarium znajdują się lampy sodowe o ciepłym żółto-pomarańczowym świetle. Stworzy to możliwość uzyskania niezwykłych efektów optycznych. Innym niezwykłym miejscem będzie umieszczone w stropodachu oczko wodne (15 m2) ze szklanym dnem. Warstwa wody będzie pełniła rolę soczewki wpuszczającej migotliwe, przefiltrowane światło do wnętrza domu.
Najbardziej niezwykłą częścią projektu Jerzego Godlewskiego jest helikopter. Prawdziwy stuningowany śmigłowiec Mi 2 stanie na specjalnej platformie i będzie stanowił element architektoniczny nadbudowy. W jego wnętrzu ma znaleźć się pokój męskich spotkań lub letnia sypialnia. W pokoju dziennym znajduje się wielki kominek. Wokół niego pojawi się fosa z bagienną roślinnością (do samego kominka będzie się podchodziło po tafli szkła). Za fosą znajdować się będzie królestwo legwana z olbrzymim konarem oraz bogactwem roślinności. Na tarasie tuż obok wznoszonej właśnie sypialni, zostanie zasadzony rozległy zagajnik z trzymetrowych iglaków, przez który będzie prowadziła tylko wąska ścieżka. W innej, oddalonej części tarasu-ogrodu będą rosły dwie sześciometrowe choinki. Część biurowa będzie oddzielona od części prywatnej taflami szkła, pomiędzy którymi będzie się znajdowała woda destylowana. W dolnej części znajdą się natomiast otworki, przez które tłoczone będzie powietrze. W zależności od intensywności napowietrzania wody, przesłony będą przezroczyste, półprzezroczyste, albo nieprzepuszczalne – taki rodzaj futurystycznych żaluzji. W gabinecie okna są wychylone do przodu jak w sterówce okrętu. Ma przy nich stać wielkie biurko w kształcie lotni. Część okien nie jest jeszcze wstawiona. W gabinecie znajdzie się również miejsce dla akwarium z arowanami – świętymi rybami, które żyją w Amazonce i jej dorzeczu. Ogrzewanie podłogowe wykonane jest bardzo nietypowo, z wyprofilowanych na zimno półcalowych ocynkowanych rurek stalowych. Zasilanie ogrzewania będzie się składało z kilku pieców gazowych, które obsłużą różne części nadbudowy. W żadnym pomieszczeniu nadbudowy nie ma i nie będzie żyrandoli. Światło będzie się wydobywało z wnęk pod sufitem lub z podłogi. Odbite od jasnych ścian rozproszy się delikatne i nada pomieszczeniom niepowtarzalny klimat. Drzwi wejściowe mają 3 m wysokości, 20 cm grubości. Są zespawane ze stali i zawierają sporo innych warstw. W sumie ważą około 300 kg.