Gospoda w Bziu Górnym została wybudowana przez Alberta Motykę w 1892 r. Poza szynkiem znajdowała się tu obszerna sala oraz mieszkanie. Motyka posiadał jeszcze jeden dom, który stał po drugiej stronie drogi. Swoją działalność prowadził do wybuchu I wojny światowej. Wówczas wydzierżawił obiekt niejakiemu Paszkowi z Pszczyny. Paszek miał zamiar odkupić nieruchomość, ale ostatecznie jej właścicielem został krewny Alberta Motyki – Albert Dziwoki.
Albert (a właściwie Wojciech) Dziwoki pochodził z Kłokocina, gdzie jego ojciec Antoni miał sklep z płodami rolnymi. Jednak zanim trafi ł do Bzia, dzierżawił od Jana Niemca z Krzyżowic karczmę w Pniówku. Kiedy wybuchła I wojna światowa został wcielony w szeregi armii pruskiej. Przed pójściem na front poślubił córkę Wilhelma Machlera – Paulinę, która w czasie nieobecności męża prowadziła interes w Pniówku. Po zakończeniu wojny Wojciech powrócił do domu i w 1919 r. został właścicielem gospody w Bziu Górnym. W tym czasie znacząco rozbudował swój majątek, w tym także powiększył budynek karczmy. W latach 1920-1921 budynek był miejscem skoszarowania powstańców i wieców przedplebiscytowych. W okresie II RP sala gospody była wynajmowana na różnego typu uroczystości. Odbywały się tu wesela czy inne zabawy np. organizowane przez miejscowe Towarzystwo Polek. Występował miejscowy chór młodzieżowy „Echo” oraz zespół taneczny założony przez nauczycielkę Marię Krzystkównę. Spotykali się członkowie Związku Powstańców Śląskich, do którego należał także Dziwoki. Poza prowadzeniem gospody Wojciech zajmował się także ubojem i sprzedażą mięsa.
Wojciech Dziwoki zmarł na początku 1939 r. Od tej pory wszystko było na głowie Pauliny, która rodzinny interes prowadziła również w okresie niemieckiej okupacji. W 1945 r. zostało zmienione przeznaczenie lokalu. Podczas ofensywy Armia Radziecka urządziła w sali gospody szpital, a kuchnię zamieniono na salę operacyjną. Po zakończeniu II wojny światowej gospodę przez pewien czas prowadziła córka Wojciecha, Gertruda Polok. Jednak tak jak większość prywatnych interesów, także i gospoda Dziwokiego trafiła pod skrzydła GS „Samopomoc Chłopska”. Wtedy to przez kilka lat pieczę nad lokalem sprawował Ludwik Mazur. Działalność baru „Pod Dębem” nie trwała długo. W 1975 r. obiekt został zamknięty. Do dawnych tradycji powrócił wnuk przedwojennego właściciela Jerzy Dziwoki, który pod nazwą „Bar Boss” uruchomił lokal po przemianach ustrojowych na początku lat 90. Jednak w 2011 r. i ta działalność została przerwana. Przez trzy lata bar był zamknięty, by w czerwcu 2014 r. ponownie otworzyć swoje podwoje. Nowym dzierżawcą została Aneta Rzepka nadając swojemu lokalowi tajemniczą nazwę „Pub Wiedźmy”. Działalność pubu nie trwała długa i w 2015 r. lokal został zamknięty.